Geoblog.pl    pkozlowski    Podróże    THE GAP    Corinthians vs SPFC 2:1, czyli Wielkanoc w São Paulo
Zwiń mapę
2009
12
kwi

Corinthians vs SPFC 2:1, czyli Wielkanoc w São Paulo

 
Brazylia
Brazylia, São Paulo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13842 km
 
Nie dość, że jutro zaczynają się egzaminy (22:00 na dzień przed to dobry moment by zacząć się uczyć) to jeszcze w ten weekend "doszły" Święta Wielkanocne. Krótko mówiąc ciężko...

Zamiast się jednak skupiać na "problemach" wolałem nieco zapełnić swój czas. Udało mi się znaleźć informacje na temat Polonii w São Paulo i wybrałem się na polską Mszę Wielkanocną o 11:00. Kilka lat temu byłem na polskiej mszy w Cambridge, jednak tutaj, w Brazylii, czuć znacznie większą wagę tego wydarzenia. Z Wielkiej Brytanii do Polski można się relatywnie łatwo, szybko i, co chyba najważniejsze, tanio dostać do Polski. Z São Paulo sprawa wygląda znacznie bardziej skomplikowanie i chyba dlatego można było odczuć jak ważne dla tutejszych Polaków są takie wydarzenia, czy chociażby sama możliwość spotkanie się we wspólnym gronie i porozmawianiu w ojczystym języku. Ciężko to wszystko ująć w kilku słowach, jednak bardzo się cieszę z tak spędzonego południa.

Spacerkiem przez centrum wróciłem do mieszkania, szybki obiad i dalej w drogę. Dzisiaj derby São Paulo: Corinthians gra z SPFC (São Paulo Futebol Clube). Kumple kilka dni wcześniej kupili bilety, pogoda ładna, drużyny całkiem niezłe (w Corinthians gra np. Ronaldo, a SPFC w zestawieniu międzynorodowych trofeów zajmuje 6 miejsce wraz Juventusem czy Liverpoolem ex equo), a co najważniejsze być w Brazylii i nie być na meczu piłkarskim - wstyd !

Mecz rozgrywany był na Pacaembu, stadionie miejskim obecnie wykorzystywanym przez Corinthians i uważanym za ich "własne boisko". Z racji miejsca rozgrywek jak i sektorów, w których się znaleźliśmy, postanowiliśmy zostać fanami Corinthians :-) Mimo, że takowi zdominowali okolice stadionu to nie obyło się jednak bez problemów po drodze. Kumpel przez nieuwagę włożył szorty, których to zielony kolor jest symbolem Palmeiras - innej drużyny z São Paulo. Nic z tej przygody jednak nie wynieśliśmy - ani nie poszerzyło się nam słownictwo (puta i caralho już znamy) ani nie dorobiliśmy się na szczęście stłuczeń czy złamań ;-)

Brazylijczycy z pewnością wiedzą jak zagrzać swoją drużynę do walki, jednak mimo gorącego dopingu pierwszy na listę strzelców wpisał się Miranda z SPFC. Na koniec pierwszej połowy dzięki bramce Jorge Henrique był już jednak remis

Druga połowa była jeszcze bardziej zażarta. W 10. minucie gdy André Dias z SPFC otrzymał drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę, szala zwycięstwa przechyliła się na naszą (czyt. Corinthians ;-)) stronę. Szło jednak bardzo opornie i niektórzy sfrustrowani kibice rozpoczęli opuszczać stadion po 90. minucie. Nawet nie wiedzą co stracili, bo 3 minuty później, w ostatniej minucie doliczonego czasu, Rogério Ceni pokonał bramkarza SPFC i trybuny oszalały.

Corinthians vs SPFC 2:1 - bramka w ostatniej minucie

Radość trwała jeszcze długo po tym jak piłkarze zeszli z murawy, a żyleta Corinthians (po mojej prawie) krzyczała z ciekawością w głosie do nielicznych kibiców SPFC - "chcemy zobaczyć jak wam się uda stąd wyjść" (czy jakoś tak). O zamieszkach w mieście (jeszcze) nic jednak nie słyszałem.

Piłkarzy już nie ma, kibice dalej świętują

Nie były to z pewnością najlepsze Święta Wielkanocne w moim życiu, ale mimo wszystko "całkiem przyzwoicie" spędzone ;-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pkozlowski
Piotr Kozłowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 23 komentarze23 1623 zdjęcia1623 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.02.2009 - 11.06.2009