Geoblog.pl    pkozlowski    Podróże    THE GAP    Słoneczna Italia ?
Zwiń mapę
2009
06
lut

Słoneczna Italia ?

 
Włochy
Włochy, Milano
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1146 km
 
Dzisiejszy dzień (teoretycznie) rozpoczął się w Mono Barze w Warszawie. Super impreza - wielkie podziękowania dla wszystkich przyjaciół, którzy przyszli napić się ze mną ostatni raz przed wylotem, tym których zabrakło mam do zaoferowanie jedynie truizm: macie czego żałować.

Specjalne podziękowania dla kelnerki z Mono, która dorzuciła nam "ekstra" wódkę. Wódka była o tyle "ekstra", że jej nie zamawialiśmy, pojawiła się na rachunku z trzycyfrową ceną, a w rzeczywistości nikt jej nie widział. Sprawę wyprostowano, ale postanowiłem, że przez najbliższe miesiące moja noga w Mono Barze nie postanie - słowa dotrzymam, szczególnie, że jak dla mnie monopol Mono na brazylijskie imprezy się kończy ;-)

Kilka godzin snu i jeszcze tego samego dnia zwiedzanie Mediolanu w planach. Nie wiem co mnie obudziło - budzik czy kac, ale było ciężko. Potem się raczej nie poprawiło. Oczywiście nie mogło obyć się bez problemów przy samym wylocie. Jak się okazuje pałka teleskopowa to w myśl polskiego prawa broń biała, na którą potrzeba zezwolenia. W bagażu baton się znalazł, o pozwoleniu... cóż - "zapomniałem". Naturalnie teleskop trafił do bagażu rejestrowanego, w podręcznym wożę tylko broń palną i noże...

Chwilę po przeskanowania pałka teleskopowa wylądowała w koszu (w ramach self-defence pozostały jedynie umiejętności sprinterskie), a mi nie wiele brakowało by wylądować w kajdankach. Ukłony dla celników z ukochanej Etiudy i mimo wszystko mogłem dzisiaj zobaczyć "słoneczną" Italię.

Cóż, luty w Mediolanie to w sumie ani zbyt wiele Italii, ani tym bardziej słońca. Duże, pracujące miasto - nazywane najbardziej niemieckim miastem Włoch. Szczerze mówiąc to z całego Mediolanu najlepiej zapamiętam lotnisko Bergamo (pięknie położone, Alpy, pagórki, jeziora - niestety nie miałem aparatu pod ręką, ale nie jest daleko - można się jeszcze raz przelecieć ;-).

Tak jak pisałem Mediolan przywitał nas mało słonecznie - 9 stopni Celsjusza i deszcz. Odpłaciliśmy mu się nieprzygotowaniem - zwiedzanie miasta bez przewodnika ma jednak swoje uroki. Za każdym zaułkiem można znaleźć coś zupełnie niespodziewanego, problem w tym, że nigdy do końca nie wiadomo co to tak na prawdę jest, do czego służy i o pomyłkę łatwo ;-)

Przykład: wiedzieliśmy, że jest tutaj m.in. słynna Galeria Wiktora Emannuela. Wpadliśmy na nią nijako przypadkiem, nie zrobiła piorunującego wrażenia, dość pusto - ale cóż fotkę trzeba było sobie zrobić.

Za rogiem robiło się jednak podejrzanie tłoczno i stała prawdziwa Galeria - różnica jasno widoczna na zdjęciach. Bez przewodnika w kieszeni łatwo się pomylić, jednak mając porównanie szybko odkryliśmy nasz błąd.

W centrum miasta znaleźliśmy także Castello Sforzesco - zamek o prawdziwie królewskich rozmiarach, a za nim równie piękny park, w którym natknęliśmy się na most obwieszony dziesiątkami kłódek - czemu ? Sądzę, że i przewodnik nie znałby odpowiedzi na to pytanie*

Park jak i całe miasto, sprawiał wrażenie opustoszałego. Miało to jednak swoje uroki, a pogoda, mimo, że nie rozpieszczała, nadawała miastu fajny klimat.

Największe problemy stworzyła La Scala - pierwszego dnia nie udało się jej znaleźć. Jak się okazuję przechodziliśmy koło niej 2 razy, jednak dopiero przy trzecim podejściu rozpoznaliśmy ją po napisie na tabliczce. Po najsłynniejszym teatrze operowym świata spodziewałem się więcej - chociaż tyle, że aparat będzie rwał się do ręki, a nie tabliczka "wymusi" fotę...

Pogoda tak jak pisałem nie rozpieszczała - deszcz towarzyszył nam przez dwa dni w Mediolanie. Plan powolnego wdrażania się w plażowe klimaty Ameryki Południowej nie wypalił. Przy okazji wspomnę tylko, że buty z membraną to rewelacyjna sprawa - nic nie przemięka, super oddychające - ale po dwóch dniach chodzenia stwierdzam, że dobranie odpowiedniego rozmiaru jest ważniejsze ;-)

Na szczęście mieliśmy całkiem komfortowe warunki by schować się przed deszczem - w wyniku problemu z rezerwacją w hostelu dostaliśmy dwójkę w cenie łóżka w szóstce - do tego całkiem fajny widok.

Długo w Italii jednak nie zostaliśmy i jeszcze tego samego dnia gdy widziałem La Scalę, kładłem się spać już w zupełnie innym mieście...


* rozwiązanie tej zagadki zajęło mi miesiąc. Poznani w São Paulo Włości, wytłumaczyli mi, że cała sprawa jest bardziej banalna niż się wydaje. Inspiracją stała się bestsellerowa powieść Federico Moccia "Tylko ciebie chcę", w której zakochana para zawiesiła na latarni rzymskiego mostu Ponte Milvo kłódkę, a kluczyk wyrzuciła do Tybru. W efekcie włoskie mosty opanowała plaga kłódek z imionami zakochanych, a okoliczne rzeki pełne są kluczyków :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pkozlowski
Piotr Kozłowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 62 wpisy62 23 komentarze23 1623 zdjęcia1623 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.02.2009 - 11.06.2009